Sri Lanka, styczeń 2017

Na Sri Lankę wybraliśmy się całkiem przypadkiem. Ten urlop zaplanowałam w Tajlandii. Niestety nie było bezpośrednich lotów z Frankfurtu do Phuket, co mi potwierdzono w biurze podróży. Bezpośrednie loty były jednak właśnie Sri Lankę. I z perspektywy czasu uważam, że było to dobre zrządzenie losu... niemniej jednak z bezpośrednim lotem i tak nie wyszło. Linie lotnicze skreśliły bezpośrednie loty kilka miesięcy przed naszym urlopem.
Sri Lanka jest fascynującym krajem. Każdy znajdzie tutaj coś dla siebie: piękne plaże, ładna pogoda, fascynująca natura i kultura. Jedyne co mnie irytowało, to maksymalne "dojenie" turystów. Ceny wstępu dla turystów do różnego rodzaju świątyń, czy zabytków były mocno przesolone. Miejscowi nie musieli za to wcale płacić lub tylko symboliczne opłaty. Tego typu klasyfikacja stosowana jest wprawdzie w wielu krajach i zasadniczo tego nie potępiam. Jednak tutaj różnice w cenach były moim zdaniem ekstremalne.
Zadomowiliśmy się w hotelu Goldi Sands w Negombo. Hotel może nie najwyższej klasy, ale pięknie położony nad szeroką plażą i z dobrym jedzeniem. 


Sri Lanka nie jest dużą wyspą. Jednak ruch samochodowy jest duży a drogi niezbyt dobrze rozbudowane. Tak więc praktycznie w każdym kierunku porusza się w ślimaczym tempie. Dlatego też jednodniowe wycieczki są trudne do zrealizowania.


Negombo można w zasadzie zwiedzić w kilka godzin wynajętą taksówką. Koszt takiej wycieczki to ok 20 EUR. Jedną z większych atrakcji w Negombo jest Angurukaramulla Temple. To największa świątynia buddyjska w mieście. Wstęp jest bezpłatny. Jednak na koniec zwiedzającym podsuwana jest pod nos księga, gdzie "można" wpisać swoją darowiznę na świątynię.


Jedna z głównych ulic Negombo to "Main street". Tutaj zrobiliśmy sobie spacer. To ulica raczej mało turystyczna, za to przedstawiająca typowy obraz miast na wyspie. Ulicę przecina Hamiliton Canal, jeden z kanałów będących w czasach kolonialnych drogą przewozu różnego rodzaju towarów. Obecnie kanały te mają dużo mniejsze znaczenie.W Negombo przy Kothalawala Bridge znajduje się również duży port kutrów rybackich a w pobliżu oczywiście rynek rybny i fabryka suszonych ryb.

W Negombo znajduje się też kilka Hinduskich świątyń, miedzy innymi Tempel Kali Amman. Niestety nie mieliśmy w czasie naszego pobytu okazji zwiedzić żadnej z tych hinduskich świątyń, ponieważ były one zamknięte.
W pobliżu świątyni buddyjskiej Sri Jayasudarshanarama Viharaya znajduje się ogród ziołowy, gdzie można zobaczyć wiele owoców i przypraw uprawianych na Sri Lance. Zwiedzanie jest wprawdzie bezpłatne i dostaje się nawet przewodnika. Jednak głównym celem przewodnika jest namówienie zwiedzających na datki i kupno drogich produktów. Tak więc wizyta w tym miejscu pozostawiła u mnie pewien niesmak.


Wycieczka 1
Dzień 1
Naszą wycieczkę zaplanowaliśmy w ramach private Tour. W ramach tej trzydniowej wycieczki mieliśmy odpowiednio do dyspozycji samochód z angielskojęzycznym przewodnikiem oraz 2 noclegi ze śniadaniem i kolacją.
W podróż wyruszyliśmy z samego rana. Droga wiodła wzdłuż wschodniego wybrzeża na północ. Interesujące jest to, że praktycznie cały czas jedzie się przez tereny zabudowane. Jedynie od czasu do czasu mija się kawałek pola czy plantacji.
Kilka kilometrów od Chilaw zrobiliśmy postój przy jednej z większych świątyń znajdującej się bezpośrednio przy drodze: Murugan Tempel. W tej świątyni kierowcy składają dary, aby zapewnić sobie bezpieczną jazdę. Patrząc na ruch na drodze i styl jazdy wcale mnie nie dziwi, że każdego rodzaju dodatkowe zabezpieczenie może mieć sens.
W Chilaw zrobiliśmy również krotki postój na rynku oraz plaży.
Nasz cel Anuradhapura osiągnęliśmy dopiero po wielogodzinnej jeździe. Anuradhapura to jedno z miejsc, które niemal każdy zwiedzający Sri Lankę musi zobaczyć. Wiele wieków temu to właśnie tutaj znajdowała się stolica państwa. Obecnie z dawnego miasta zostały głównie ruiny. Starożytne miasto rozciąga się na ogromnej powierzchni i trudno jednoznacznie określić gdzie się zaczyna. Prowadzi do niego kilka ulic i wejść i miałam wrażenie, że będąc trochę rozeznanym w terenie można wejść tutaj bez robienia opłat. Ponieważ mieliśmy przewodnika, który się o takie formalności starał a bilety wstępu były zawarte w cenie wycieczki, nawet nie wiem ile zwiedzanie tych terenów kosztuje. Dzięki przewodnikowi bez problemu dotarliśmy do wszystkich ważniejszych miejsc na tym obszarze i zapoznaliśmy się z historia Sri Lanki. Jednak szczerze mówiąc ze względu na rozległość terenu i ilość zabytków szybko pogubiłam się gdzie byliśmy i co widzieliśmy... na szczęście dzięki GPS w aparacie fotograficznym mogłam wszystko później zrewidować.
Według legendy początek miastu miała dać mniszka buddyjska Sanghamitta. Przybyła ona na Cejlon i ofiarowała Devanampiyatissowi gałąź ze świętego drzewa Bodhi (Jaya Sri Maha Bodhi), pod którym miał medytować i doznać oświecenia Budda. Drzewo rośnie do dziś dnia i jest to najstarsza tego typu roślina na świecie – co zostało udokumentowane. Jakby nie liczyć drzewo ma ponad 2600 lat.

W pobliżu świętego drzewa znajdują się ruiny dawnego pałacu Lovamahapaya. Obecnie z pałacu pozostały jedynie kamienne kolumny.
Na terenie Anuradhapura znajdują się liczne Dagoby (Stupy). Dagoba to typ budowli sakralnej, budowanej głównie z cegły, w kształcie czaszy o kształcie dzwonu. Budowle te pełnia często role relikwiarza i zawierają szczątki ważnych osobistości i mnichów.
Niedaleko świętego drzewa znajduje się jedna z najlepiej zachowanych tych budowli na terenie miasta: Ruwanwelisaya Dagoba. Jest ona otoczona ogrodzeniem, na które składają się 344 głowy kamienne słoni. Pierwotnie wysokość wynosiła 107 m. Teraz ma ona mimo wszystko imponujące 55 m. Przed wejściem na teren świątyni należy zdjąć buty. To jest na Sri Lance bardzo ściśle przestrzegane. Odpowiednio przed wejściem znajduje się budka, gdzie za niewielką opłatą można buty przechować.
Jak już wspomniałam, na terenie tego starożytnego miasta znajduje się więcej Dagob. Pierwsza, którą zwiedziliśmy była Mirisawetiya Stupa.  Zatrzymaliśmy się również przy Jethawanaramaya Dagoba (Jetavana Dagoba). Ta dagoba miała początkowo 122 m. Teraz osiąga ona "zaledwie" 70 m. Nie jest ona również jeszcze po odrestaurowaniu pomalowana białą farba, jak to jest typowe dla tego typu budowli.
Jethawanaramaya Dagoba
Mirisawetiya Stupa
Dalej ruszamy w kierunku północnym. Tutaj znajdują się ruiny starych budowli klasztornych. Kuttam Pokuna to dwa baseny zasilane w czasach świetności miasta świeżą wodą i używane przez mnichów do kąpieli. W czasach obecnych kanały doprowadzające wodę już nie istnieje, więc w basenach znajduje się stojąca woda w której zadomowiły się ryby i żółwie.
Dalej mijamy Abhayagiri Dagoba i dochodzimy do kompleksu klasztornego Abayagiri. Z tego kompleksu pozostały również jedynie ruiny.
W rejonie tego kompleksu znajduje się również zbiornik wodny Eth Pokuna i Sandakada pahana czyli kamienie w kształcie półksiężyca symbolizujące etapy ścieżką buddyzmu do nirwany.
Dzień zbliżał się już ku końcowi, co można było zauważyć w związku ze znacznie zwiększoną aktywnością komarów. Czas więc było udać się do hotelu. Nasz hotel Sami Sani znajdował się w pobliżu Mihintale z pięknym widokiem na tą świątynie. Jak się rankiem okazało, hotel ten odwiedzany jest chętnie przez wszędobylskie wiewiórki i małpy, które obudziły nas o świcie robiąc sobie z dachu naszego bungalowu trampolinę.
Dzień 2
Dzień rozpoczęliśmy od zwiedzenia Mihintale. Mihintale położone jest na szczycie góry. Na szczyt prowadzi podobno 1840 schodków.
Mihintale to jedno z najważniejszych miejsc buddyzmu na Sri Lance. Legenda głosi, że w roku 250 p.n. na szczycie tej góry spotkali się król Devanampiya Tissa i syn indyjskiego króla Ashoka: Mahinda Mahathera, który przekonał władcę Sri Lanki do przejścia na buddyzm. I na cześć tego zdarzenia na szczycie góry wybudowano klasztor.
Mihintale jest raczej niezbyt często odwiedzane przez duże grupy turystyczne. Niemniej jednak przyjeżdża tu wielu indywidualnych turystów jak i oczywiście rzesze pielgrzymów.
W czasie naszej wizyty na obszarze świątyni odbywały się prace remontowe. Problem dostarczania materiałów budowlanych na szczyt wzgórza był rozwiązany w bardzo ciekawy sposób. Na parkingu ten materiał leżał zapakowany w worki i pielgrzymi w ramach pokuty (?) wnosili te worki na górę. Moim zdaniem było to całkiem niezłe rozwiązanie: koszty budowy przez to mogły być zmniejszone, a pielgrzymi mogli poprawić swoja karmę.
Świątynia leży na kilku poziomach i jedynie budynki na szczycie są dobrze zachowana, ponieważ były cały czas miejscem kultu. Z klasztoru u jej podnóża pozostały jedynie ruiny.
Na wzgórzu po lewej stronie parkingu znajduje się Kantaka Chetiya. Jest to stupa, która przez wieki była zapomniana i pogrzebana pod warstwa ziemi i roślinności. Została odsłonięta znowu dopiero w 20-tym wieku. Znajdują się na niej interesujące rzeźby. W jej pobliżu znajduje się Ata Seta Len, czyli jaskinie, które mnisi wykorzystywali jako jaskinie mieszkalne.
U podnóża wzgórza po prawej stronie parkingu znajduje się Sinha Pokuna, czyli fontanna w kształcie lwa, która należy do najciekawszych budowli tego typu na Sri Lance.

Dalej dochodzimy do ruin klasztoru. Tutaj pozostały głównie fundamenty i część kolumn.

Kolejne schody i dochodzimy do głównej części kompleksu. Tutaj należy zdjąć buty i okrycia głowy.
Aradhana Gala
Ambasthala Dagoba
Mihinduseya i Mahaseya
  
Aradhana Gala








W centrum placu znajduje się kolejny tempel Ambasthala Dagoba i wejście na trzy kolejne wzgórza. Z jednej strony można dojść do posągu Buddy. Na wprost znajduje się Aradhana Gala, czyli skala na której według legendy wylądował Mahinda po przybyciu na wyspę. Na górę prowadzą kamienne i mocno już wyrobione schody. Wejście w upale bez butów i okrycia głowy tymi schodami jednak do przyjemności nie należy. Tak więc całkiem na górę nie udało mi się wejść. Z głównego placu można dostać się kolejnymi schodami również do dwóch kolejnych stup: dużej białej i dominującej nad okolicą Mahaseya i małej ceglanej Mihinduseya. Legenda głosi, że tutaj znajdują się relikwie Mahindu.
Z Mihintale udaliśmy się do posagu Buddy w Aukana. Droga wiedzie wzdłuż sztucznego zbiornika wodnego Kala Wewa. Ten zbiornik został zbudowany za czasów króla Dathusena w 5 wieku n.Ch. aby zaopatrzyć ludność w wodę pitną i umożliwić uprawę pol. Okolica jest malownicza, ale droga (jak to na Sri Lance) w niezbyt dobrym stanie. Posąg Buddy w Aukana jest jednym z największych wykutych bezpośrednio w skale posągów na Sri Lance. Jednak tłumów turystów (przypuszczam, że ze względu na zły dojazd) tutaj nie ma. Posąg i jego otoczenie zostało w ostatnich latach wyremontowane i nad posągiem założono dach ochronny. Niewątpliwie ma to znaczenie dla ochrony tego zabytku. Jednak patrząc na zdjęcia z wcześniejszych lat, widok przez to stracił dużo na atrakcyjności.
I to by było tyle kultury na ten dzień... ale nie koniec zwiedzania. Popołudnie zdecydowaliśmy się poświęcić na zwiedzenie niewielkiego parku narodowego Kaudulla. Park ten dostępny jest dla turystów jedynie w określonych godzinach. Dlatego też przed otwarciem ustawia się kolejka Jeepów z turystami, które jeden za drugim kierują się w kierunku rozlewiska, przy którym zazwyczaj przebywają słonie. W parku tym można podziwiać przede wszystkim właśnie słonie. Ale również można znaleźć tu wiele gatunków ptaków. Jednak do tego czasami trzeba mieć naprawdę dobre oko... lub lornetkę.


Dzień 3
Ostatni dzień wycieczki rozpoczęliśmy od Sigirija... ale tutaj nie byliśmy zbyt ambitni. Górę obejrzeliśmy jedynie z daleka. Jest to niewątpliwie interesująca wspinaczka, ale trzeba na to przeznaczyć sporo czasu i być wytrzymałym na upał.

W dalszej drodze zrobiliśmy postój w sklepie z herbata, gdzie zakupiliśmy trochę lokalnych produktów oraz w sklepie z wyrobami z drewna. Tutaj z kolei nabyliśmy lokalną maskę farbowaną tradycyjnie naturalnymi farbami. Cena takiej maski jest kilkakrotnie wyższa niż masek "made in China", ale ludowy folklor należy doceniać.
Kolejnym celem była Dambulla. Dambulla to starożytne świątynie wykute w skale. Jest to miejsce pielgrzymek buddystów, a także jeden z głównych punktów wycieczkowych. Główny parking znajduje się przy głównej drodze. Tam też znajduje się główne wejście w poblizu kiczowatej ale malowniczo kolorowej nowo wybudowanej świątyni. Stąd trzeba się wspiąć spory kawałek pod górę. Nasz przewodnik znał jednak też inne wejście "od tyłu przez płot". Wejście to wprawdzie nie jest oficjalnym dojściem do świątyni, ale dobrze znane przewodnikom i tubylcom. Stalo tam już sporo samochodów i można było kupić lilie wodne jako ofiarę.


Dambulla należy do dziedzictwa kultury UNESCO. Znajduje się tutaj 5 jaskiń, których korzenie sięgają I wieku naszej ery. W jaskiniach znajdują się różnego rodzaju postacie Buddy jak też wspaniałe malowidła ścienne. Niestety w jaskiniach zadomowiły się też owady, które te malowidła niszczą.


W drodze powrotnej do Negombo zatrzymaliśmy się jeszcze w Yapahuwa. Yapahuwa to kolejne królewskie miasto Sri Lanki. Z okazałego pałacu i umocnień pochodzących z 13-tego wieku pozostały jedynie okazale schody. Schody te są bardzo strome (co widać dopiero, gdy się na nie wejdzie) i prowadzą na szczyt wzgórza, gdzie prawdopodobnie stał pałac lub świątynia. Jednak obecnie pozostały tylko fundamenty. Schody za ozdobione monumentalnymi figurami "Singhas" czyli postaci lwu-podobnych.


Wycieczka 2
Kandy
Kandy znajduje się w wyższych regionach wyspy. Dlatego droga wiedzie malowniczo częściowo serpentynami z malowniczymi widokami na okolice.
W drodze do Kandy zatrzymaliśmy się w okolicy Pilimathalawa na plantacji herbaty jak również w fabryce herbaty. Herbata jest głównym produktem eksportowym tej wyspy i znajduje się tutaj w wyższych regionach wiele pól uprawnych.

Kandy była w przeszłości również stolicą niezależnego królestwa. Do najważniejszych zabytków należy Świątynia Zęba (Sri Dalada Maligawa), która według wierzeń posiada ząb Buddy. Jest to obecnie jedno z najważniejszych na świecie miejsc kultu dla wyznawców buddyzmu. Tutaj odbywają się też uroczystości z uczestnictwem słoni.
Udaliśmy się również na bazar, na którym można kupić wszystko, co dusza zapragnie... warunki higieniczne prawie jak w DE...

W drodze powrotnej zwiedziliśmy Królewski Ogród Botaniczny, posiadający imponującą kolekcję palm, przypraw, ziół leczniczych oraz ponad 100 gatunków orchidei. Oraz olbrzymie nietoperze, które zadomowiły się na drzewach.


Wycieczka 3
Colombo.
  
Typowa ulica w Colombo
Do Colombo wiedzie jedna z niewielu autostrad na Sri Lance. Tak więc podróż minęła stosunkowo szybko. Colombo jest stolicą Sri Lanki i centrum wygląda jak każda typowa metropolia z wieżowcami, imponującymi hotelami i pasażami handlowymi. Jednak spora cześć miasta ma całkiem inny obraz.
Galle Face
Galle Face to obszar na wybrzeżu, który jest ulubionym miejscem spotkań mieszkańców. Mimo piekącego słońca zachowane są tutaj nawet resztki trawy. Znajduje się tu także molo, które jednak niestety w czasie naszego pobytu było zamknięte.
Jedną z większych atrakcji w Colombo jest buddyjska świątynia Gangaramaya Temple. Wcześniej było to miejsce kultu jak również klasztor. Dzisiaj jest tu również muzeum, wypełnione po brzegi rzeczami przyniesionymi przez wiernych. Świątynia jest kiczowata, ale barwna i warta zwiedzenia. Jak zwykle buty należy zostawić przed wejściem.

W Colombo znajdują się również świątynie hinduskie. Przy jednej z nich również się zatrzymaliśmy. Oczywiście była zamknięta.

Park Viharamahadevi jest zieloną oazą w centrum miasta. Znajduje się tu złoty posąg Buddy naprzeciwko "Białego domu" Sri Lanki.
Warto również odwiedzić Independence Square. To pomnik mający upamiętnić odzyskanie niepodległości przez Sri Lankę. Jest to otwarty budynek z licznymi kolumnami i otoczony figurami lwów.



 

Komentarze